rodziłam tam 2 lata temu, powinni mi zrobić cesarkę bo dziecko było przyduszone. wywołali poród, z problemami zdrowotnymi u córeczki borykamy się do dziś i lekko nie będzie, nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie mogła żyć normalnie. dziecko miało podany antybiotyk, żadnej wzmianki o tym nie ma w książeczce, wypisu dziecka nie dostałam. też rodziłam w niedzielę, prawdopodobnie nie było anestezjologa, stąd brak cesarki. tragedia okropna [*]
|
|
O...TO CO ZROBIŁ W OBECNYCH CZASACH JEST ZABRONIONE TAKIE WYPYCHANIE DZIECKA !!! W efekcie tego może dojść do nieodwracalnego uszkodzenia a nawet śmierci dziecka lub ze strony matki właśnie do krwotoku. info: http://forum.gazeta....z_brzu.html?v=2 |
|
bardzo przykra sprawa, wiadomo, to nic przyjemnego jak umiera Ci dziecko - mi tez umarło, jeszcze w brzuchu chociaż leżałam w PSK 4, co teoretycznie najlepszy szpital, rodziłam tam też dziecko zdrowe i mimo, że ważyło 4.360 g to nikt mi z powodu jego wagi cesarki nie proponował, więc to na pewno nie jest standard, że jak duży płó to od razu cesarka. Z kolei o szpitalu na Al. Kraśnickich mogę powiedzieć, że opieka tam była lepsza niż w PSK 4, moja ciąża nie była łatwa i bez komplikacji, cały czas pozostawałam pod opieką ordynatora ginekologii szpitala wojewódzkiego, był dużo "dostępniejszy" dla pacjentek niż prof. Oleszczuk z PSK. Dzięki doświadczeniu profesora Wiktora, który położył mnie do szpitala w piątek z nadciśnieniem (120/80 ze 165/70 ) na drugi dzień urodziłam bliźniaki, uważam, że ON miał po prostu przeczucie i dziękuję mu za to
|
|
W du.p.ach się poprzewracało kobietom!!!!! Rozumiem, że chciałabyś aby lekaż siedział przy Tobie cały dzień. A może jeszcze nakarmił Cię?? Zazwyczaj lekarz są na obchodach, jeśli jest wszystko ok co czego Ty jeszcze od nich rządasz, ah zapomniałam o brudzie, mogliby w sumie posprzątać między obchodami. ŻENADA!!! |
|
Mi też na krasnickich wypychali dziecko i dostałam krwotoku że ledwo przezyłam |
|
Pierwsze dziecko rodziłam tam w 2008 roku, , poród bez komplikacji, dziecko zdrowe, tyle, że pomoc w opiece nad dzieckiem a zwłaszcza karmienie piersia beznadziejne, zero pomocy. Drugi poród w tym samym szpitalu 2011, po porodzie krwotok. Połozna na siłę chciała wyrwać lożysko chyba jej sie śpieszyło. Nikt nic nie mówił wprost o co chodzi, tyle , że duża utrata krwi a ja słabnę, na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale ani położna ani lekarz nie powiedzieli prawdy co się wydarzyło i ile krwi straciłam, uzgodnili tylko między sobą ze było to wnormie. W rezultacie hemoglobina spadła poniżej 8 , pół roku dochodziłam do siebie. A komentarz położnej do tej sytuacji "ale nam Pani strachu narobiła"". Fatalnie.
|
|
cos strasznego,ogromne wyrazy wspulczucia dla dzieciatka i rodziny zmarlej kobiety:(jesli to faktycznie z zaniedbania lekarzy to powinni poniesc srogą karę,pozbawic matki dopiero co narodzonego dziecka...:(sama tez przy dwuch porodach mialam krwotok ale na szczescie Moge cieszyc sie moimi ukochanymi dwoma sloneczkami,smutne bardzo...
|
|
Ale głupoty piszesz ! 16 sierpnia tego roku w PSK4 urodzila mi sie wnuczka,bardzo dobra opieka położnych lekarzy i reszty personelu.Moja synowa powiedziała ze jesli do szpitala to tylko na Jaczewskiego . |
|
TY glupi wiejski lubelski cwoku urodziles sie na tej wsi i tutaj zostaniesz - na szczescie , to ze matka urodzila Ciebie na klepisku w podlubelsiej wsi nie znaczy ze wszyscy pochodza z ,, dworskich czworakow ,, |
|
Na Lubartowskiej przyjmą za darmo? Mój przykład - sierpień 2005 dziecko rodzi się o 14 koniec zmiany pani ordynator. MA jeszcze kilka porodów po mnie w szpitalu i dzwoniace pacjentki z prywatnej przychodni. Dziecko się rodzi po wypchnięciu go łokciami przez jednego z lekarzy dyżurujących, łożysko jak się potem okazało nie całkiem ale nikt tego nie zauważył. Efekt - po 15 ląduję z powrotem na sali ale teraz do ratowania zycia - z olbrzymim krwotokiem. Łyżeczkowanie na żywca coby zatrzymać krwawienie, później kroplówki i leżenie. Inne pacjentki chodziły a ja leżałam... na wypisie ze szpitala zapis "poród sn bez komplikacji". Bali się konsekwencji? Widziałąm co się tam dzieje, słyszałam rozmowy lekarzy z jedną z rodzących w tym czasie pacjętek "to załatwi mi Pani taniej tą działeczkę? " |
|
To jest straszne co mogą teraz przeżywać. Mój pierwszy poród wyglądał tak iż miałam sobie sama urodzić, chodziłam dwa dni z bólami i nikt się tym nie interesował,gdyby nie szum Męża i to że jedna z Położnych się zlitowała to pewnie długo bym tak rodziła,miałam pęknięcie w czasie porodu kości kazano mi pójść na piechotkę na swoje łóżko-do tej pory mam problemy ze zdrowiem. Szkoda że tak się traktuje kobiety w ciąży które tak nap[rawde potrzebują szczególnej troski!
|
|
Czy ktoś ma inne pomysły podjęcia tematu?
Deb0308 - Zerknij tu:
|
Strona 6 z 6
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|